sobota, 2 marca 2013

próby laminowania modelu nadowzia

Po skończeniu modelowania nadwozia postanowiłem spróbować swoich sił z laminatem. Chcę się przekonać, czy sam jestem w stanie sobie z tym poradzić. Tak jak budowanie samego modelu, miało na celu sprawdzenie moich zdolności i możliwości. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mogłoby to być ładniej, dokładniej i lepiej wykonane, ale jak na moje dwie lewe ręce myślę, że jest nieźle.
Poniżej zdjęcia modelu pokryte laminatem.
Wyszło całkiem nieźle. Znowu obawiałem się, że nie dam rady. Laminat nie lubi małych zakamarków i drobnych przejść. Szczególnie kiedy robi się to po raz pierwszy:). Oczywiście wprawiony obserwator zauważy pęcherze powietrza, widoczne dobitnie w przedniej części. Nie zajmowałem sobie tym głowy, ponieważ ten element docelowo miałby być wycięty.
Pierwsze doświadczenie z laminatem, szczególnie tak małych elementów - przygotować sobie szmatki. Format, sposób nacięcia i wielkość mają ogromne znaczenie do tego jak się później ułoży materiał podczas nasączania. Tu była moja pierwsza wpadka, nie najgorsza jeszcze...

Schody zaczęły się po wyschnięciu modelu, kiedy przyszło do rozdzielenia laminatu od kopyta. No i tu wyszło moje pochopne laminowanie. Niedostatecznie dokładnie i poprawnie nałożyłem separator. Nie przyłożyłem się zupełnie. Najlepiej było natryskiwać go chociażby zraszaczem do kwiatków, niestety postanowiłem użyć damskich płatków kosmetycznych:). I to był błąd. Laminat nie chce mi się oddzielić od kopyta.
Laminat przyklejony do kopyta... Ktoś pewnie powie, że szkolny błąd, ale cóż każdy kiedyś był w szkole...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz