czwartek, 28 kwietnia 2011

próbka możliwości

Powyżej to jak udaje mi się odwzorować rzeczywistość w formie cyfrowej. Na potrzeby projektu nie tylko tworzę nowe rzeczy, ale też przerysowuję istniejące, żeby móc je "poukładać" w moim wirtualnym projekcie.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

nazwa i logo

Po wymyśleniu nazwy, od której zresztą pochodzi też nazwa bloga, przyszła kolej na logo. Jego twórca na razie anonimowy. Mi osobiście bardzo podobają się inspiracje znaczkami FSM oraz FSO. Z przykrością i odrobiną złośliwości stwierdzę, że więcej nie chcę mieć nic wspólnego z markami, wymienionymi powyżej.

model ramki w skali 1:10


Na potrzeby modelowania nadwozia, ale nie tylko, powstał model ramy w skali 1:10. Posłuży on do wizualizacji koncepcji nadwoziowych, a przy tym też fajnie wygląda. Koła, ich rozstaw oraz rozstaw osi są również w odpowiedniej skali.

trochę o nadwoziu

W momencie projektowania pojazdu, mam tu na myśli stronę techniczną, nie myślałem w ogóle o nadwoziu. Ponieważ nie mam w ogóle zdolności plastycznych, postanowiłem nie zastanawiać się jak ono ma wyglądać. Najważniejsze dla mnie było "spakowanie" wszystkiego w ramę. O opakowanie miałem się martwić później. I tak się też stało. Wyglądem zewnętrznym zajmują się dwaj koledzy (inicjały to tajemnica), których pierwsze przymiarki, bez ich zgody, zamieszczam poniżej.
Chłopaki (tak ich będę nazywał w dalszej części) pobawili się trochę plasteliną i stworzyli pierwszy model rzeczywisty, oczywiście w skali na razie.

z agnielskiego "mock-up" a po naszemu po prostu przymiarki:)

Jak się okazało pierwsze problemy pojawiły się przy próbie włożenia silnika. Na szczęście po wycięciu jednej rurki silnik wsiadł w środek.
Jak na razie z innym podzespołami (stabilizator, serwo, przekładnia kierownicza czy pedały) nie powinno być problemu i dalsze wycinanie elementów ramy nie będzie potrzebne:)

moje pierwsze przymiarki do ramy



 Pierwsze przymiarki do ramy, mam nadzieję, że wszystko dobrze pomierzyłem i że się zmieści, to co sobie założyłem i w taki sposób w jaki sobie założyłem:)

transport ramy z Ostrowca do Radomia

Na zdjęciu rama spakowana do transportu. Ze względu na ochronę danych osobowych:) tożsamość ludzi na zdjęciu oraz ich wygląd celowo są zasłonięte.Jedynie mój tata zgodził się na publikację swojego wizerunku, jednocześnie nie da się ukryć, że jesteśmy rodziną:).

niedziela, 24 kwietnia 2011

rama skończona

jak w tytule...


rama w trakcie spawania

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć, dokumentujących spawanie ramy. Ponieważ nie mam zamiaru podawać tu niczyich danych osobowych, imienia człowieka który spawał moją ramę, też nie podam:). Jeżeli ktoś by jednak potrzebował kontaktu, to podam na privie. Jednym słowem polecam człowieka, bardzo solidna firma. I tyle.



sobota, 23 kwietnia 2011

i tak powstało to coś mojego

Mając silnik od Wartburga oraz tylne zawieszenie, mierząc siebie wszerz i wzdłuż oraz Hondę S2000 pojazd mojego kolegi. Zdjąłem miarę z kokpitu i siedzenia oraz pozycji kierowcy. Tak powstał projekt mojej bryki.

Rysunek policzonej pod względem wytrzymałościowym ramy, jaka została później pospawana, znajduje się poniżej.
  
Projekt i obliczenia ramy zajęły mi ok 6 m-cy. Czasem siedziałem po 10h dziennie przed komputerem, chodząc do pracy regularnie oczywiście. Jednak było warto:)

projekt zacząlem od zakupu...Warturga

tak, wiem że ciężko w to uwierzyć, że zacząłem od Wartburga. Nie byle jakiego jednak, bo strzały z silnikiem VW Golfa:), znaczy licencji VW, pojemność 1300cm3. Zdjęcie przedstawia pojazd podobny do tego, jaki ja zakupiłem.
Niestety nie mogę zrobić bardziej aktualnych zdjęć, bo z mojego auta został tylko silnik. Mój Tata w wolnej chwili rozmontował auto na kawałki pierwsze i zostało się tyle...
Widok z przodu na ramę z kołami i silnikiem z mojego pojazdu. Do dnia dzisiejszego został się tylko silnik. Będzie on służył do pierwszych testów i jazd próbnych, po postawieniu sprzęcika na koła.
Powód zakupu takiego auta jest związany z jego konstrukcją. Mój pierwszy pomysł zrodził się z wykorzystania połowy, części przedniej samochodu Wartburg i dospawania do niej tylnej części z rurek projektu własnego. Wartburg to pojazd ramowy, którego nadwozie spoczywa na ramie. Zdjęcie poniżej przedstawia podwozie autka.
Niestety jak się okazało po zdemontowaniu nadwozia z mojej świeżo zakupionej legendy NRD, rama wyglądała jak sitko kuchenne. Nic by się nie udało zabudować ani tym bardziej dospawać do tej ramy. Projekt oparty na ramie dwusuwa jednak powstał w mojej głowie i nie tylko. Dowód poniżej, hybryda pół Wartburgowa pół Szczepanowa:)

Wtedy zapadła decyzja o tym że zaprojektuję swoją ramę, już nie jako hybrydę. Z "warczyburga" został mi się tylko silnik, którego żywot będzie przedłużony, dzięki nowemu sprzęgłu i kilku retuszom wprawnej ręki Pana Leszka.
Mając już silnik, kupiłem jeszcze tylne zawieszenie od motocykla HONDA CBF1000F (zdjęcie poniżej),
Dlaczego akurat ten motocykl, jako dawca tylnego zawieszenia? Przypadek, jakie wiele rzeczy w moim projekcie:). Potrzebowałem motocykla-dawcy, jakiegoś dużego turystyka, którego masa całkowita wynosiłaby przynajmniej 450-500kg, tak żeby w moim pojeździe nie rozsypało się. Założyłem obciążenie tylnego koła na poziomie 200-250kg.

inspiracje






Powyższe zdjęcia przedstawiają moje inspiracje. Posłużyły  mi do stworzenia koncepcji mojego autka. Ten wyżej to peugeot a ten poniżej to vw ( nazwy modeli w tym przypadku nie są istotne, gdyż oba to tylko prototypy).
Oba pojazdy to trzykołowce, tzw. reverse trike, po polsku, to może być odwrócona trajka, czy jakoś tak.

środa, 20 kwietnia 2011

od czego by tu zacząć...

Postaram się krótko żeby nie zanudzać.

Chciałem od zawsze zbudować coś takiego, co jest na zdjęciu powyżej, ale zawsze czegoś mi brakowało, z reguły pieniędzy, ale nie tylko. Kiedy pojawiła się szansa zbudowania takiego pojazdu, wymyśliłem swoje dziwadełko. O tym właśnie będzie cała ta historia.
Postaram się regularnie zamieszczać zdjęcia, tworząc dziennik budowy. Oczywiście nie obejdzie się genezy, historii i jakiegoś wprowadzenia, które niniejszym czynię. A więc do dzieła...
Pojazd na zdjęciu, to replika Lotusa Super Seven, o którym można by oddzielnego bloga napisać, ja tu nie zamierzam tego robić. Dodam tylko, że to bordowe cacko, to jeden z wielu pojazdów zbudowanych przez mojego znajomego, pana Leszka. Pan Leszek jest też moimi rękoma, jeśli chodzi o wykonanie mojego pojazdu.