tak, wiem że ciężko w to uwierzyć, że zacząłem od Wartburga. Nie byle jakiego jednak, bo strzały z silnikiem VW Golfa:), znaczy licencji VW, pojemność 1300cm3. Zdjęcie przedstawia pojazd podobny do tego, jaki ja zakupiłem.
Niestety nie mogę zrobić bardziej aktualnych zdjęć, bo z mojego auta został tylko silnik. Mój Tata w wolnej chwili rozmontował auto na kawałki pierwsze i zostało się tyle...
Widok z przodu na ramę z kołami i silnikiem z mojego pojazdu. Do dnia dzisiejszego został się tylko silnik. Będzie on służył do pierwszych testów i jazd próbnych, po postawieniu sprzęcika na koła.
Powód zakupu takiego auta jest związany z jego konstrukcją. Mój pierwszy pomysł zrodził się z wykorzystania połowy, części przedniej samochodu Wartburg i dospawania do niej tylnej części z rurek projektu własnego. Wartburg to pojazd ramowy, którego nadwozie spoczywa na ramie. Zdjęcie poniżej przedstawia podwozie autka.
Niestety jak się okazało po zdemontowaniu nadwozia z mojej świeżo zakupionej legendy NRD, rama wyglądała jak sitko kuchenne. Nic by się nie udało zabudować ani tym bardziej dospawać do tej ramy. Projekt oparty na ramie dwusuwa jednak powstał w mojej głowie i nie tylko. Dowód poniżej, hybryda pół Wartburgowa pół Szczepanowa:)
Wtedy zapadła decyzja o tym że zaprojektuję swoją ramę, już nie jako hybrydę. Z "warczyburga" został mi się tylko silnik, którego żywot będzie przedłużony, dzięki nowemu sprzęgłu i kilku retuszom wprawnej ręki Pana Leszka.
Mając już silnik, kupiłem jeszcze tylne zawieszenie od motocykla HONDA CBF1000F (zdjęcie poniżej),
Dlaczego akurat ten motocykl, jako dawca tylnego zawieszenia? Przypadek, jakie wiele rzeczy w moim projekcie:). Potrzebowałem motocykla-dawcy, jakiegoś dużego turystyka, którego masa całkowita wynosiłaby przynajmniej 450-500kg, tak żeby w moim pojeździe nie rozsypało się. Założyłem obciążenie tylnego koła na poziomie 200-250kg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz