W momencie projektowania pojazdu, mam tu na myśli stronę techniczną, nie myślałem w ogóle o nadwoziu. Ponieważ nie mam w ogóle zdolności plastycznych, postanowiłem nie zastanawiać się jak ono ma wyglądać. Najważniejsze dla mnie było "spakowanie" wszystkiego w ramę. O opakowanie miałem się martwić później. I tak się też stało. Wyglądem zewnętrznym zajmują się dwaj koledzy (inicjały to tajemnica), których pierwsze przymiarki, bez ich zgody, zamieszczam poniżej.
Chłopaki (tak ich będę nazywał w dalszej części) pobawili się trochę plasteliną i stworzyli pierwszy model rzeczywisty, oczywiście w skali na razie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz