Po wielu różnych podejściach przyszła pora na prezentację mojej kolejnej już wersji zegarów. Nie wiem czy będzie to ostateczne już rozwiązanie, ale jak na razie mi się podoba. Jako dawca posłużył tu jeden z pojazdów koncernu VW - model Lupo. obudowa zegarów już była pokazywana na poprzednich zdjęciach, gdzie budowałem deskę.
Po wymontowaniu środka VW zaprojektowałem własną płytkę. Jest ona wykonana z czarnej plexi. Montowana będzie na te same śrubki, co oryginalny wkład.
Płytka plexi będzie skrywa w sobie zegary oraz wszystkie kontrolki.
Kit-car to taki pojazd, w którym nic do siebie nie pasuje. Gdyby pasowało, to byłby to pojazd seryjny. kit-car, reverse trike, trajka, trzykołowiec...
sobota, 30 listopada 2013
sobota, 16 listopada 2013
są już przednie błotniki
Po kilku poprzednich próbach laminowania postanowiłem wreszcie zrobić coś konkretnego. Za nim wezmę się kiedyś za duże elementy nadwozia, na razie kolej na małe. Pod moje ręce trafiły błotniki przednie. Zrobiłem dwie sztuki. Konstrukcje pierwotnie zamodelowałem jako element zakrywający ok 180deg koła.
Ponieważ nie na całym obwodzie jeden model wyszedł mi idealnie, postanowiłem oba błotniki skrócić.
Jak widać na powyższych zdjęciach, błotniki docinałem dwukrotnie. Myślę, że efekt końcowy jest całkiem niezły. Niestety mam obawy co do skuteczności takiego rozwiązania, ale tym się będę martwił podczas jazdy.
pomysł na deskę rozdzielczą nadal sie rozwija
Wszystko co do tej pory robiłem z nadwoziem i deską rozdzielczą nie do końca mi się podobało. I nadal nie podoba mi się. Jako, że na nadwozie jest już za późno na poprawki, a sporo rzeczy bym zmienił, to postanowiłem popracować trochę nad deską rozdzielczą. Tak właśnie zrodził się pomysł kompletnej deski wraz z zegarami, przypominającej bardziej zwykłe auto. I tak zaczęło się od kartonowego szablonu.
Następnie powstał element z płyty meblowej (chyba nazywa się potocznie wiórowa).
Kolejnym krokiem było wycięcie otworów pod zegary. Wykorzystałem tu obudowę od popularnego na naszym rynku polo/lupo koncerny VW.
Duża dziura po środku to miejsce na zegar syreny :)
czwartek, 24 października 2013
tunel środkowy - dalsza zabawa
Ponieważ nie udaje mi się, mimo wielu roboczogodzin spędzonych nad szlifowaniem, doprowadzić powierzchni tunelu środkowego do stanu, jaki mnie by zadowalał. Postanowiłem więc wyciąć ścianę frontową zgodnie z szablonami, jak na zdjęciu poniżej.
Szablon chwilowo wycięty z plexi w przyszłości zastąpię aluminium. Będzie to szablon podtrzymujący wszystkie zegary, w tym zegar z warszawy, oraz kontrolki.
Patrząc na to, co zrobiłem obawiam się, że będzie ogromny chaos na desce i za nim się przyzwyczaję co jest gdzie, to trochę to potrwa.
Zdjęcia poniżej pokazują co będzie gdzie. Schowek widoczny na zdjęciu pochodzi z BMW serii 7 :).
poniedziałek, 16 września 2013
prace nad błotnikiem trwają
Po wykonaniu błotnika muszę dopracować powierzchnię. Błotnik który widać będzie zamontowany na tylnym kole. Posłuży on również do zrobienia przednich błotników. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze przed zimnymi dniami.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
niedziela, 25 sierpnia 2013
nadwozie zmontowane
Udało mi się wreszcie spasować (jako tako) elementy nadwozia i przymocować je do ramy. Nie do końca jestem zadowolony ze szczelin (mercedes, albo bmw to to nie jest, no chyba że po lekkim dzwonie), ale i tak jestem zadowolony. Jak na pierwsze laminaty w moim wykonaniu, nie jest aż tak źle.
Po zmontowaniu całości proporcje okazały się jednak dość prawidłowe,takie jakie miały być, kiedy je projektowałem. Oczywiście wiele można by zarzucić stylistyce, jako że nie nazywam się Pinifaarina, ale jak już wspominałem efekt końcowy podoba mi się.
Kadr zdjęć troszkę się przesunął. Były one robione w ruchu, przez mojego tatę, tzn. pojazd był w ruchu nie tata, no i troszkę się to wszystko poprzesuwało. Myślę, że i tak widać ogólny zarys pojazdu i moje założenia a raczej cel jaki mi przyświecał kiedy projektowałem to nadwozie. Niech ja sobie tylko przypomnę, co to miało być... :)
Już wiem. Koła przednie poza obrysem pojazdu, tak żeby można było widzieć ich ruchy pionowe podczas jazdy. Niestety troszkę to będzie utrudnione, jako że element bezpośrednio przed kierowcą jest zbyt szeroki i przysłania koła. Więc, żeby je widzieć trzeba się wychylić.
Chciałem również, aby tył pojazdu był lekki i w masie i w wyglądzie, po to żeby cały pojazd przypominał troszkę rybę, najlepiej rekina w ruchu. Z potężnym tułowiem i lekkim, zwinnym i dynamicznym tyłem. Nie wiem do końca czy to się udało, ale myślę, że się troszkę chociaż zbliżyłem do tego co chciałem osiągnąć.
Na zdjęciu mój tata.Autko po pierwszych jazdach z nadwoziem. Podczas jeżdżenia okazała się dość ciekawa rzecz. Powietrze omywające silnik przelatuje obecnie przez całą przestrzeń silnikową i obecnie z braku deski rozdzielczej przelatuje do przedziału pasażerskiego. W dniu jeżdżenia było dość rześko więc podmuch ciepłego powietrza był bardzo przyjemny. Zacząłem się zastanawiać jak to wykorzystać i mam nadzieję, że się uda. Nie mam nagrzewnicy więc ciepłe powietrze w chłodniejsze dni na pewno by się przydało czasem. Poza tym mogło by to tez pomóc w lepszym wietrzeniu komory silnika. Do tej pory się nad tym nie zastanawiałem, ale pora wziąć pod uwagę to jak powietrze ma wylatywać z komory silnika. Jak wlatuje to już ustaliłem:) i przewidziałem.
Po zmontowaniu całości proporcje okazały się jednak dość prawidłowe,takie jakie miały być, kiedy je projektowałem. Oczywiście wiele można by zarzucić stylistyce, jako że nie nazywam się Pinifaarina, ale jak już wspominałem efekt końcowy podoba mi się.
Kadr zdjęć troszkę się przesunął. Były one robione w ruchu, przez mojego tatę, tzn. pojazd był w ruchu nie tata, no i troszkę się to wszystko poprzesuwało. Myślę, że i tak widać ogólny zarys pojazdu i moje założenia a raczej cel jaki mi przyświecał kiedy projektowałem to nadwozie. Niech ja sobie tylko przypomnę, co to miało być... :)
Już wiem. Koła przednie poza obrysem pojazdu, tak żeby można było widzieć ich ruchy pionowe podczas jazdy. Niestety troszkę to będzie utrudnione, jako że element bezpośrednio przed kierowcą jest zbyt szeroki i przysłania koła. Więc, żeby je widzieć trzeba się wychylić.
Chciałem również, aby tył pojazdu był lekki i w masie i w wyglądzie, po to żeby cały pojazd przypominał troszkę rybę, najlepiej rekina w ruchu. Z potężnym tułowiem i lekkim, zwinnym i dynamicznym tyłem. Nie wiem do końca czy to się udało, ale myślę, że się troszkę chociaż zbliżyłem do tego co chciałem osiągnąć.
Na zdjęciu mój tata.Autko po pierwszych jazdach z nadwoziem. Podczas jeżdżenia okazała się dość ciekawa rzecz. Powietrze omywające silnik przelatuje obecnie przez całą przestrzeń silnikową i obecnie z braku deski rozdzielczej przelatuje do przedziału pasażerskiego. W dniu jeżdżenia było dość rześko więc podmuch ciepłego powietrza był bardzo przyjemny. Zacząłem się zastanawiać jak to wykorzystać i mam nadzieję, że się uda. Nie mam nagrzewnicy więc ciepłe powietrze w chłodniejsze dni na pewno by się przydało czasem. Poza tym mogło by to tez pomóc w lepszym wietrzeniu komory silnika. Do tej pory się nad tym nie zastanawiałem, ale pora wziąć pod uwagę to jak powietrze ma wylatywać z komory silnika. Jak wlatuje to już ustaliłem:) i przewidziałem.
środa, 7 sierpnia 2013
już był na podwróku, już witał sie z gąską...
Ostatnimi dniami wziąłem urlop w pracy, żeby podgonić robotę przy pojeździe. Plan był taki, żeby poskładać jak najwięcej i odpalić pojazd. cel był jeden, przejechać się i zobaczyć czy modyfikacje układu kierowniczego na coś się przydały. Niestety nie udało się wyjechać z mojego super warsztatu nawet. Chłodnica podczas leżenia zimowego zardzewiała jeszcze bardziej przez co, zaczęła przeciekać. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie wymienię ją na nową i będę mógł się przejechać.
Poniżej zdjęcie autka prawie złożonego (bez kół) z moim tatą za kółkiem :).
Poniżej zdjęcie autka prawie złożonego (bez kół) z moim tatą za kółkiem :).
laminowanie obudowy kolumny kierowniczej
Kopyto przygotowałem z butelki plastikowej i kartonu.
Później było już tylko laminowanie...
No i gotowy element po wyjęciu formy. Co ciekawe bardzo łatwo i lekko butelka i karton odeszły od laminatu, a nie używałem żadnych rozdzielaczy, poza zwykła szarą taśmą.
No i gotowy element zamontowany już w aucie...
mocowanie elementów nadwozia
Po wykonaniu paneli nadwozia nadszedł czas na ich montaż do ramy. Zastanawiałem się nad kilkoma rozwiązaniami, ale ostatecznie wygrało jedno. Wkleić w panele od środka śruby, w ramie zrobić uchwyty z oczkiem i przykręcać w ten sposób elementy nadwoziowe. Poniższe zdjęcia przedstawiają kilka przykładów wklejonych śrub.
Na ramie dospawałem uszy, mocujące panele.
Na ramie dospawałem uszy, mocujące panele.
poniedziałek, 8 lipca 2013
pojawiły się modyfikacje paneli
Po tym jak musiałem dociąć elementy paneli bocznych, żeby zrobić miejsce na mocowania amortyzatora i wahaczy. Okazało się że wycięcie osłabiło dość znacząco panel. postanowiłem to poprawić i dolaminować kawałek kołnierza, który usztywni panel.
Boczek przed wzmocnieniem:
i po wzmocnieniu
oraz z drugiej strony...
Boczek przed wzmocnieniem:
i po wzmocnieniu
oraz z drugiej strony...
przymiarki paneli nadwozia do ramy
no i nadeszła chwila prawdy, czyli docinanie i przymierzanie i docinanie i przymierzanie i zdejmowanie i zakładanie i zdejmowanie i zakładanie i znowu docinanie...
Trochę czasu zajęło mi też dopasowanie zawiasów do maski. Najciekawsze jest to, że wszystko sobie obmyśliłem, kiedy projektowałem nadwozie. Niestety później mi to wyszło z głowy, przez co potrzebowałem kolejnych kilka godzin, żeby sobie przypomnieć. Na szczęście się udało i wszystko działa. Maska otwiera się tak jak chciałem.
Trochę czasu zajęło mi też dopasowanie zawiasów do maski. Najciekawsze jest to, że wszystko sobie obmyśliłem, kiedy projektowałem nadwozie. Niestety później mi to wyszło z głowy, przez co potrzebowałem kolejnych kilka godzin, żeby sobie przypomnieć. Na szczęście się udało i wszystko działa. Maska otwiera się tak jak chciałem.
zabawę w dopasowywanie elementów nadwozia czas zacząć, zmontują się czy nie?
Pierwsze zmontowanie elementów i wygląda, że może coś z tego będzie. Nadal mi się podoba :). Jakość elementów wiele pozostawia do życzenia, ale tak to bywa z prototypami oraz fakt, że wszystkiego się uczę.
laminowanie, laminowanie, laminowanie...
W miniony weekend wyjąłem kolejne dwa elementy, które laminowałem tydzień wcześniej. Są to elementy boczne nadwozia. Postanowiłem sam się tym zająć, nauczyć się i przy okazji przetestować różne metody separowania od formy. Tutaj mam cały czas największy problem. Na zdjęciu powyższym jedna połowa formy pomalowana żelkotem. Pod spodem znajduje się farba olejna, jeszcze głębiej gips i szpachla samochodowa, która zresztą wyjadła mi odrobinę styropianu.
Na drugiej połowie przymierzyłem sobie laminat. Tym razem poszło trzy warstwy: 150 g/m2 oraz 2 warstwy 200 g/m2.
Elementy po zalaminowaniu. Jeszcze długa droga przede mną, szczególnie jeśli chodzi o pęcherze powietrza....
Nadszedł moment wyjmowania z formy. Spodziewałem się wielu trudności, ale niestety nie sądziłem, że forma będę musiał jednak zniszczyć. Inaczej się nie udało. Wg mnie wpływ na to ma kilka rzeczy i czynników, z których podstawowy to styropianowa forma. Niestety nie udało się łatwo wyjąć elementu, gdyż cala forma się gięła i odkształcała. Do tego niestety styropian dość mocno przywarł.
Na szczęście po wyjęciu ze styropianu oraz oczyszczeniu element nabrał kształtu i blasku. Kilka warstw wosku pomogło.
I gotowy element...
i oba boczne elementy, po umyciu
Brąz na laminacie, to moja farba olejna, podkład który użyłem. Niestety w niektórych miejscach żelkot wgryzł się w styropian, nie pomogła ani farba ani wosk. Na szczęście nie jest tak źle i trochę szpachli naprawi sprawę.
Na drugiej połowie przymierzyłem sobie laminat. Tym razem poszło trzy warstwy: 150 g/m2 oraz 2 warstwy 200 g/m2.
Elementy po zalaminowaniu. Jeszcze długa droga przede mną, szczególnie jeśli chodzi o pęcherze powietrza....
Nadszedł moment wyjmowania z formy. Spodziewałem się wielu trudności, ale niestety nie sądziłem, że forma będę musiał jednak zniszczyć. Inaczej się nie udało. Wg mnie wpływ na to ma kilka rzeczy i czynników, z których podstawowy to styropianowa forma. Niestety nie udało się łatwo wyjąć elementu, gdyż cala forma się gięła i odkształcała. Do tego niestety styropian dość mocno przywarł.
Na szczęście po wyjęciu ze styropianu oraz oczyszczeniu element nabrał kształtu i blasku. Kilka warstw wosku pomogło.
I gotowy element...
Brąz na laminacie, to moja farba olejna, podkład który użyłem. Niestety w niektórych miejscach żelkot wgryzł się w styropian, nie pomogła ani farba ani wosk. Na szczęście nie jest tak źle i trochę szpachli naprawi sprawę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)